poniedziałek, 8 grudnia 2014

Pierwsze Mikołajki


Witajcie !

Za nami pierwsze Mikołajki, a niebawem pierwsze święta ! W tym roku spędzimy je już w trójkę. 
Chodź malutka Róża nie rozumie jeszcze czym są Mikołajki i tak dostała górę prezentów !
To chyba za te wszystkie nie przespane noce ! Mikołaj nie zapomniał też o mamie, dla której ostatnie kilka tygodni były bardzo ciężkie. Mianowice nasza 4 miesięczna (!) tak tak, za nami już 4 miesiące, panienka ma dwa wyżynające się ząbki a kolejne w drodze. Był to też niesamowicie ciężki czas również dla Różyczki, patrzenie na ból o jaki przyprawia ją ząbkowanie dla mnie jako mamy było nie do zniesienia. Ale o tym w kolejnym poście.
Póki co kilka ujęć naszej Mikołajki :)

Pozdrawiam !








czwartek, 16 października 2014

10 tydzień

Witajcie.
Za nami już 2,5  miesiąca więc czas na krótkie podsumowanie :)
Każdego dnia zdobywamy nowe umiejętności, najbardziej ekscytujące jest odpowiadanie uśmiechem na uśmiech :) Podnosi główkę, łapie za wszystko co ma w pobliżu, interesuje się zabawkami i odgłosami jakie do niej dochodzą i wiele innych :) W każdym razie coraz więcej potrzebuje uwagi a mama co rusz wymyśla nowe zabawy by zaspokoić zmysły słuchu i wzorku swojego dwumiesięcznego już maleństwa ! 

Waży : 5380 g
Mierzy : 60cm


A co u Was blogowe mamy ? 

Pozdrawiamy



czwartek, 25 września 2014

Siódmy tydzień

Nasze maleństwo ma już siedem tygodni. Przed momentem zasnęła. A ja sięgnęłam po teczkę z napisem "moja ciąża" oglądam pierwsze zdjęcie usg. Tutaj następuje pierwsze wzruszenie. Przecież to było tak nie dawno ! Potem sięgam po laptopa i zdjęcia z telefonu. Z okresu kiedy dowiedzieliśmy się o tym że zostaniemy rodzicami. To był magiczny czas aczkolwiek pełen strachu i nie pewności.

Jak to będzie ? Byliśmy szczęśliwi bo to było nasze marzenie.

  Mase badań, sprawdzanie czy wszystko ok. Oczekiwanie na kolejną wizytę. Liczenie każdego grama, centymetra. Zachcianki.Wiadomość o tym że będzie to córeczka. Pierwsze ruchy. Kompletowanie wyprawki. Sto dni do daty porodu. Ostatnie wakacje we dwoje. Ostatni miesiąc ciąży, który się dłużył i dłużył. Poród.

Czytam tą listę w której i tak nie ujęłam wszystkiego i zastanawiam się gdzie to zleciało. Gdzie zleciały nasze pierwsze wspólne siedem tygodni ? Ryczę a łzy zalewają mi klawiaturę a zarazem spoglądam na dwoje najważniejszych najukochańszych osób w moim życiu. Jestem szczęśliwa. Mimo ciężkich chwil, pierwszy tydzień był najtrudniejszy. Udawałam twardziela. Wszystko zaplanowałam w czasie ciąży. Miałam w głowie obraz pierwszej kąpieli. Pierwszej wspólnej nocy. Niestety nic nie było tak jak chciałam. Pierwszy miesiąc spędziłyśmy same, tata wracał jedynie na weekendy. Taka praca, bardzo chciał być z nami. Wrócił i dopiero wtedy poczułam że jest tak jak chciałam.

A jest tak że nasz maluch uśmiecha się do nas na każdym kroku. Wierzga nogami i rękami na prawo i lewo. Wpatruje się w różne rzeczy skupiając się przy tym jak mało kto. Zwiedza z rodzicami wszystko co możliwe. Nawet 10 min. zakupy nie obejdą się bez jej obecności.
Przytulam całuje i cieszę się z tego że jest z nami.





 

środa, 10 września 2014

Historia mojego porodu

4 sierpnia 2014 roku
Ten dzień zapadnie mi na zawsze w pamięci jako jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Minął już miesiąc od tego wydarzenia więc czas najwyższy na podzielenie się z Wami jak to było.

Poród był planowany, a mała przyszła na świat przez cesarskie cięcie. Decyzję taką podjęli lekarze albowiem mała pozostawała w położeniu miednicowym. Przyszła na świat w szpitalu Ujastek w Krakowie. No ale zacznijmy od początku...

Do szpitala trafiłam 1 sierpnia, gdzie pozostałam do dnia porodu. Warunki i opieka na oddziale były rewelacyjne. Stres był ogromny, chyba wolałabym jakby się to stało z zaskoczenia :) Najgorszy był dzień przed zabiegiem. Nie mogłam zasnąć a w głowie miałam tylko jedno - TO JUŻ !
Wczesnym rankiem przyszła pielęgniarka przygotować mnie do zabiegu i od tego czasu oczekiwałam godziny zero czyli jedenastej bo na tą godzinę był ustalony zabieg. Jak to w życiu bywa nic nie jest tak jak chcemy i z godziny jedenastej zrobiła się dziewiąta. Tutaj nastąpił chaos totalny. Przyszła pielęgniarka i oświadczyła mi ze idziemy na sale operacyjną, a ja w totalnej rozsypce. Niespakowana, do tego męża brak - telefonu oczywiście nie odbiera ! Więc dzwonię do wszystkich najbliższych by mu przekazali że wszystko się odbędzie wcześniej ale oczywiście co ?! Nikt nie odbiera ! Pomyślałam sobie "co ma być to będzie, trudno".
Tak trafiłam na salę przedoperacyjną, gdzie przeleżałam godzinę z zawałem serca. W tym czasie mąż zdążył dojechać (kochany mój), a pielęgniarki oczywiście narobiły mi nie potrzebnie strachu. Bo co prawda mąż nie mógł być ze mną, ale buziak przed wszystkim musiał być no i musiałam wiedzieć że czeka na nas za drzwiami - kobietą w końcu jestem :) Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko, znieczulenie, parawanik, akcja z umieraniem :D Po położeniu na stole zrobiło mi się słabo i już przez chwilę myślałam że umieram, cała ja :) Poprosiłam pielęgniarkę by potrzymała mnie za rękę - od razu zrobiło mi się lepiej. Godzina 10:12 i słyszę płacz, najpiękniejszy wyczekiwany a łzy spływają mi litrami po policzkach. Chwilę później słyszę 3300 wagi 55 cm i 10 punktów. Proszę by położyli mi ją na piersi. Wtedy pierwszy raz widzę tą małą istotkę, wyczekiwaną i kochaną ponad życiem. Do końca życia nie zapomnę tego co wtedy czułam, była taka mała i cieplutka. Byłam taka szczęśliwa. Chwilę później Różyczka została zabrana - w końcu przed drzwiami czekał na nią tatuś. A ja już do samego końca miałam uśmiech na twarzy. Potem szybki transport do sali poporodowej. Zaraz przychodzi do mnie mąż i płaczemy razem. Dziękuje mi za taką piękna córeczkę a uczucia jakie nam towarzyszą są nie do opisania ! Niestety mała ze względu na to że miała wody płodowe w płucach nie trafiła do mnie od razu, jak mi później wyjaśniono był to efekt tego że przyszła na świat przez cesarskie cięcie i nie jest to nic niepokojącego. O 20 byłam już na nogach mimo iż pionizacja miała być następnego dnia ale oczywiście wywalczyłam to w tym samym dniu. Przejęta tym że mała nie była ze mną, przez cały dzień po porodzie nie zmrużyłam oka ani na moment. Czekałam aż minie dziesięć godzin i będę mogła wstać i ją zobaczyć. Tak też wstałam sama samiuśka, na pytania "kręci się pani w głowie" z uśmiechem odpowiadałam że nie chodź kręciło się jak jasna cholera potem sama wzięłam prysznic bo w końcu musiałam odwiedzić moje dziecko ! :D Upewniłam się że wszystko z nią w porządku, policzyłam wszystkie palce u rąk i stóp sprawdziłam czy jest cała i zdrowa nadal nie wierząc że ona jest moja. Później wróciłam do sali i zmęczona a zarazem szczęśliwa zasnęłam i to by było na tyle. Kolejne dni w szpitalu zleciały szybko, mała wróciła do mnie w drugiej dobie od samego początku jest karmiona piersią. Na początku na odległość, laktator chodził dzień i noc a ja co trzy godziny zasuwałam z mlekiem przez pół szpitala. W nocy szłam z zamkniętymi oczami, oczywiście wielki podziw ze strony personelu bo koleżanki z sali których dzieci również były tam gdzie Różyczka słodko spały a pielęgniarki karmiły ich dzieci mlekiem zastępczym ale ja oczywiście jestem uparciuch i powiedziałam że będę ją karmić i koniec kropka. W czwartej dobie wróciłyśmy do domu i na dobre rozpoczęła się najpiękniejsza a zarazem bardzo trudna przygoda  zwana rodzicielstwem.


Dziś nasza córeczka ma już 5 tygodni a ja wreszcie zrozumiałam magie słów "ciesz się każda chwilą bo czas tak szybko leci". Każdego dnia zaskakuje nas czymś nowym.
Bywają piękne chwilę ale zdarzają się też bardzo ciężkie. Ale wiem jedno - nie żałuje żadnej decyzji w swoim życiu. Mimo iż wielu próbowało mi wmówić iż to nie jest czas na dziecko ja wiedziałam że to najwspanialsza decyzja jaką wspólnie podjęliśmy.


Podsumowując, mój poród był wydarzeniem pięknym a zarazem bezbolesnym. Chodź wielu powie iż to właściwie nie był poród, tylko zabieg. To cieszę się że to mimo wszystko miało taki przebieg, wspominam go jako wydarzenie piękne a nie bolesne. Bardzo pragnęłam porodu naturalnego lecz niestety nie było to zależne odemnie i wyszło jak wyszło. Personel szpitala spisał się na sto procent, byli na każde wezwanie.




Pozdrawiam !
 

niedziela, 24 sierpnia 2014

Pierwsze imieninki

Witajcie !

Miał być post pod tytułem "pierwszy tydzień" - nie wyszło. Podobny post miał się pojawić gdy nasze dziecko rozpoczęło drugi tydzień niestety zaraz rozpoczyna trzeci tydzień a matce ciężko idzie pozbieranie się. A że wczoraj obchodziła pierwsze swoje imieniny to post właśnie z tej okazji :)
Na dniach postaram się napisać coś więcej na temat porodu. Póki co wierzcie mi lub nie ale czas tak szybko biegnie że nie zdawałam sobie z tego zupełnie sprawy. Już widzę że mała tak szybko rośnie, może są to zmiany minimalne wręcz trudne do uchwycenia ale staram się je łapać i zachować w swojej pamięci. Dopiero co zastanawiałam się jak będzie wyglądać nasza córeczka, jakie będzie miała oczy włosy itp. A teraz mam to wszystko, a mimo to boję się że coś mnie ominie. Póki co - jest CUDOWNIE !
Są cięższe chwile, wiadomo. Ale nikt nie obiecywał że będzie różowo. Mimo wszystkich trudów macierzyństwo jest najcudowniejszą rzeczą na Ziemi.

Zapraszamy na nasz instagram, tam można nas częściej spotkać :)

www.instagram.com/chanelcome

A póki co kilka zdjęć z ostatnich tygodni : 










Pozdrawiamy !


niedziela, 10 sierpnia 2014

Witaj na świecie maluszku !

Dnia 4.08.2014 r. na świat przyszła nasza córeczka

Róża Anastazja

Ważyła : 3300 g

Mierzyła : 55 cm

Otrzymała 10 punktów - jest cała i zdrowa !







sobota, 2 sierpnia 2014

Wiadomości z frontu !


Witajcie !

Po wczorajszej porannej wizycie w szpitalu zostałam na odziale i została wyznaczona data porodu !
Tak - to już po jutrze ! W PONIEDZIAŁEK :)
Nie mogę się doczekać :)
Trzymajcie kciuki !!!



Pozdrawiam.


czwartek, 31 lipca 2014

38 tydzień ciąży


Witajcie !

Właśnie rozpoczęłyśmy 38 tc i raczej do 40 tc nie dotrwamy. Dzisiaj miałam wizytę u lekarza, miałam dostać skierowanie na CC związku z tym że mała jednak się nie odwróciła nadal pozostaje w położeniu miednicowym ale... zamiast skierowania na CC dostałam skierowanie do szpitala ! Niestety od jakiegoś czasu puchną mi nogi co jest powiedzmy sobie jakąś normą w tym okresie roku i tym okresie ciąży jednakże do puchnięcia dołączył świąd zarówno na stopach jak i rękach oraz na brzuchu. Dostałam spis badań i z wyników okazało się że mam cholestazę ciążową  związku z czym moja pani doktor nakazała od razu zgłosić się do szpitala. Tak też zrobiłam, po zrobieniu KTG lekarze odesłali mnie do domu i kazali wrócić jutro rano i najprawdopodobniej zostawią mnie już na oddziale do czasu porodu. Czy się stresuje ? Generalnie nie, wiem że z małą wszystko w porządku a prócz tego cieszę się że to już ! Boli mnie jednak fakt że jednak mała się nie odwróciła i czeka mnie CC ponieważ bardzo chciałam urodzić ją naturalnie. No cóż, takie życie. Na dobrą sprawę i tak miałabym cesarkę przez tą nieszczęsną cholestazę. Moja znajoma ostatnio stwierdziła że chyba nawet lepiej że tak to wyszło bo wie że mam niski próg bólu i mogło by się to źle skończyć dla wszystkich wokół - jestem typem panikary ! :) Więc ktoś tam u góry po prostu zrobił tak by nie dopuścić do tragedii :D To dziwne, ale rzeczywiście jestem mało odporna na ból, a mimo to nie bałam się porodu naturalnego.  Następny post już pewnie po porodzie :) 

Pozdrawiam

wtorek, 22 lipca 2014

Pokoik naszego maleństwa


Witajcie !

Rozszalałam się z tymi postami, ale doszłam do wniosku że trzeba wykorzystać tą werwę :)
Tak więc dziś podzielę się z Wami obiecanymi już dawno zdjęciami pokoiku. Generalnie wszytko jest już gotowe, brakuje jedynie kilku elementów dekoracyjnych. Starałam się by wszystko było w pastelowych kolorach w których jestem zakochana - ciekawe czy moje dziecko też :D Tak jak już kiedyś wspominałam mebelki są takie uniwersalne ponieważ chcielibyśmy by posłużyły naszemu maleństwu przez najbliższe lata. Mała póki co nie będzie spała w swoim pokoiku, ma oddzielną kołyskę w sypialni (zdjęcie w najbliższym czasie) nie mniej jednak jak nieco podrośnie chciałabym by spała w swoim łóżeczku w swoim pokoiku :) Zobaczymy jak nam to wyjdzie !
Włożyliśmy w ten pokoik mnóstwo serca oraz wysiłku. Bez pieniędzy też by się nie obyło, bo pokój musieliśmy zrobić od podstaw (podłoga, ściany) ale warto było ! :)
Poniżej efekty :












Pozdrawiam :*

poniedziałek, 21 lipca 2014

Bycie matką w młodym wieku a społeczeństwo


Witajcie !

Dotychczas starałam się odchodzić od tego tematu ale nastąpił dzień w którym doszłam do wniosku że temat ten istnieje i czas o nim wspomnieć. Mam 18 lat w październiku obchodzę 19 urodziny i niebawem zostanę mamą. Jakkolwiek to brzmi moje dziecko było planowane i jest spełnieniem marzeń zarówno moich jak i mojego męża. Od samego początku dbam o siebie o maleństwo. A mimo to wciąż mam wrażenie że zrobiłam coś najgorszego w swoim życiu - śmiałam w tak młodym wieku dać komuś nowe życie. Nie jest to moje stwierdzenie lecz ludzi których spotykam na swojej ścieżce życiowej. Nikt dotychczas nie śmiał powiedzieć mi tego prosto w twarz, ale przecież pewne rzeczy w końcu do mnie docierają. Tu nasuwa się pytanie, skąd w ludziach tyle zawiści ? Czy to ze mam tyle lat a nie więcej oznacza że jestem już na wstępie skreślona ? Dla sprostowania - mój mąż już daaaawno nie jest nastolatkiem, bliżej mu do trzydziestki a i ja nie czuje się na swój wiek psychicznie jestem dużo dojrzalsza ale fakt że wyglądam tak młodo budzi nie małe zdziwienie w ludziach. Najczęściej wyraz twarzy mówi "pewnie pamiątka z zakrapianej imprezy". Co najlepsze najczęściej spotykam się z taką reakcją u ludzi w mieście, nie na jakiejś wsi zabitej dechami tylko często są to ludzie którzy wyglądem przypominają ludzi na poziomie a tu taka niespodzianka. Celowo napisałam ludzi, bo nie są to tylko starsze panie, ale też młode kobiety czasem nawet z dziećmi. 

Kiedyś idąc chodnikiem pewna pani była tak zapatrzona na mój brzuch że chyba nie zauważyła że idzie całym środkiem. Na co mój mąż "jak się już tak pani patrzy na ten brzuch to wypadało by się zsunąć z drogi" oczywiście komentarza brak. Z reguły nie reaguje na to co się wokół mnie dzieje, ale chciałabym aby wszyscy wiedzieli że wiek to nie wszystko. Owszem może jestem młoda, ale staram się by moje dziecko miało wszystko co najlepsze. Moja przyszłość stoi pod znakiem zapytania, nie mam pracy do której wrócę po ciąży i będę zarabiać miliony na prywatne szkoły dla mojego dziecka. Ale przecież na wszystko mam jeszcze czas, a mała jest tylko motywacją do tego by zapewnić jej jak najlepszy start. A dla swojego dziecka chcę by najlepszą matką, nie idealną bo tacy rodzice nie istnieją ale przede wszystkim kochającą i dobrą. Nigdy nie pozwolę na to by moje dziecko czuło się gorsze przez to że ma młodą mamę wręcz przeciwnie chcę aby było dumne że jej mama podjęła tak wiele wyrzeczeń by ona mogła znaleśc się na tym świecie. Bo przecież wciąż mam te naście lat i owszem cieszyły mnie imprezy wypady ze znajomymi ale przyszedł czas że umiałam się z tym pożegnać na rzecz macierzyństwa. Nie chcę by to zabrzmiało w ten sposób ze dziecko to jakiś problem, skądże. Wręcz przeciwnie, we wszystkim trzeba znalesc czas dla siebie, ale pewne zachowania zobowiązują już na zawsze i bynajmniej nie ma tu miejsca na nastoletnie zagrywki. Dlaczego skąd wciąż w naszym społeczeństwie tyle stereotypów ?

Pozdrawiam i dorzucam fotkę z niedzieli - czy tylko mi tak gorąco ? :)


piątek, 18 lipca 2014

36 tydzień ciąży


Witam !



Postanowiłam być na bieżąco i bez większych przygotowań napisać co tam u Nas w trawie piszczy :)
W wtorek oficjalnie zakończyliśmy remont sypialni, pozostała jeszcze łazienka. Ale to sprawa drugorzędna ponieważ mamy drugą więc czas na skończenie jej mamy. Właściwie chodziło głównie o sypialnie, musieliśmy pomalować ją i położyć nową podłogę. Teraz czas na meble. Niestety mój mąż w środę musiał wyjechać w delegacje i wiem że teraz wszystko będzie się bardzo wlekło ale na szczęście to co najważniejsze jest już zrobione. Powiem szczerze że jest mi bardzo ciężko z tym że musiał wyjechać akurat teraz. Co prawda wrócił wczoraj (piątek) więc nie była to długa rozłąka ale w poniedziałek znów wyjeżdża i wróci dopiero w sobotę. Niestety taki stan rzeczy będzie trwał min. miesiąc ! Nie mogę się z tym pogodzić, co prawda obiecał że weźmie sobie wolne na czas zbliżającej się daty porodu ale przecież urodzić mogę zarówno dwa tyg przed jak i dwa tyg. po terminie ! Wiadomo, są znajomi rodzina, nie zostaje sama ale od 2 lat byliśmy cały czas razem dodatkowo na wszystkie wizyty u ginekologa, warsztaty itp. chodziliśmy też zawsze razem. Do tego nie czuję się najlepiej, te upały mi nie służą. Nogi mi puchną, niestety puchną mi od dawna ale teraz w zwiększonej dawce. Muszę kupić nowe buty, bo wszystkie dotychczasowe (nawet japonki!) są za małe. Niestety wypróbowałam wiele sposób i żaden nie jest skuteczny.
Ehh ciężka ta końcówka, dotychczas tryskałam energią cieszyłam się z każdej chwili a teraz po prostu wszystko mnie dobija. To czekanie, ta nie moc że z niczym nie mogę sobie sama poradzić i do tego to gorąco...

W czwartek miałam pierwsze KTG, wszystko wyszło w porządku. Niestety mała nadal się nie odwróciła. W przyszłym tyg. mam kolejną wizytę, wtedy też podejmiemy konkretną rozmowę z moją panią ginekolog co dalej. 

Tak odnośnie wyjazdu mojego męża, nie było go 3 dni a chodzę taka szczęśliwa że wrócił jakby go nie było co najmniej  3 lata. Chodzę taka wytęskniona, każe się całować  przytulać na zaś, nie przypuszczałam że tak się zżyliśmy, że będzie mi tak ciężko bez niego. Oczywiście każdy wieczór przed snem był ryk do telefonu żeby wracał. Jeśli tak dalej pójdzie, zamkną mnie w psychiatryku. Ale to nie moja wina że tak go kocham, ze wzajemnością :)
Pierwszy sms po wyjeździe "już mi się znudziła delegacja, ja chcę do Was. Nie ma nic gorszego niż tęsknota". Kochany mój.
Rozpisałam się dziś niesamowicie, następnym razem postaram się krócej :)

Pozdrawiam 






sobota, 12 lipca 2014

35 tydzień ciąży.


Witajcie !
 
Właśnie wkroczyliśmy w 35 tydzień, a liczba ta przypomina mi o tym że poród tuż tuż...
Do planowanej daty porodu pozostało dokładnie 33 dni, w czwartek jednakże okaże się czy nie będzie to wcześniej. Niestety nie wszystko w życiu jest tak jak się chcę i okazuje się że nasze maleństwo nadal ułożone jest pośladkowo. Nie tracę jednak nadziei i mam nadzieje ze się odwróci, jeśli nie to czeka mnie cesarskie cięcie. Możecie wierzyć lub nie, ale kiedy moja pani ginekolog mi to oznajmiła to łzy stanęły mi w oczach, ponieważ od samego początku stawiałam na poród naturalny. Zupełnie nie rozumiem kobiet które opłacają danych lekarzy tylko po to by dostać wskazanie na CC. Ja boje się tego bardziej niż porodu naturalnego, trzeba pamiętać o tym iż mimo wszystko to jest jednak poważna operacja. Obawiam się tego jak to będzie, bardzo chciałam zajmować się małą od samego początku. Nie lubię być od kogokolwiek zależna, jednakże po takim zabiegu może być to ciężkie... Liczę na to że coś się jeszcze zmieni :)

Podczas poniedziałkowej wizyty mała ważyła 2300 g, sporo nadgoniła przez ostatnie tyg. bo dotychczas była taką kruszynką :)
W tamtym tyg. zaliczyliśmy również sesje brzuszkową, poniżej kilka zdjęć.
Resztę zachowam dla siebie :)

Pozdrawiam !



A tutaj kilka fotek z instagrama :
Zachęcam do śledzenia :)







środa, 9 lipca 2014

Pielęgnacja ciała w ciąży.


Witajcie !

Tak jak obiecałam w poprzednim poście, poruszę dziś temat pielęgnacji ciała w ciąży. Jedną z rzeczy której chcą uniknąć przyszłe mamy są rozstępy ja również jestem w tej grupie i już od samego początku starałam się dbać o to by to mnie nie dotyczyło. Jak na razie w naszej 34 - tyg. przygodzie rozstępów brak ! Jeśli coś się zmieni, dam znać ! ;-) Oczywiście nie osiągnęłabym tego efektu bez odpowiednich
 preparatów oraz diety.
Najważniejsza moim zdaniem jest SYSTEMATYCZNOŚĆ, bez względu na to jaki miałam ciężki dzień smarowałam swoje ciało dwa razy dziennie, od 30 tyg. robię to nawet 3 razy dziennie.
Szczególnymi miejscami narażonymi na rozstępy są : brzuch, uda, pośladki oraz piersi.

A oto kilka preparatów które udało mi się przetestować podczas tego okresu, znalazły się też tutaj preparaty niekoniecznie na rozstępy ale o nich też warto wspomnieć. O każdym produkcie mam swoje zdanie zatem zapraszam do krótkiej lektury :)


Cały arsenał :)


 1. Lirene Będę Mamą serum zapobiegające rozstępom, w kwesti działania się nie wypowiem. Kupiłam go na początku ciąży, zużyłam pół opakowania i zrezygnowałam z dalszej współpracy z tym kremem. Niestety strasznie się "lepi" oraz roluje na skórze, zapach ma przyjemny.

2. Bielenda Sexy Mama krem zapobiegający rozstępom, tutaj również nie wypowiem się na temat konkretnego działania ponieważ używam go od niedawna na zmianę z innym kremem, głównie na uda i pośladki. Jedyne co moge powiedziec to że bardzo dobrze się wchłania, nie roluje się na skórze (!) zapach ma taki sobie, ale skoro rozstępy od czasu kiedy go użytkuje nie wyszły, znaczy się że jest skuteczny :)


3. Babydream fur Mama olejek do pielęgnacji, uwaga tutaj rozpocznie się wychwalanie pod niebiosa. Używam tej oliwki od 4 miesiąca ciąży zazwyczaj na wieczór i efekt jest powalający. Olejek co prawda ciężko się wchłania ale a zazwyczaj po prostu rozbieram się wieczorem smaruje nim ciało i czekam jak wyschnie. Rano moja skóra jest bardzo nawilżona i przyjemna w dotyku. Olejek ma bardzo przyjemny zapach i jest mega wydajny. Dodaje do ciążowych must have :)

4. Mustela olejek przeciw rozstępom, od swojego poprzednika różni się ceną a działanie ma podobne. Z tym że szybciej się wchłania, ma wygodną pompkę dzięki czemu nie polewamy wszystkiego wokół a czego brakuje jego poprzednikowi (zapomniałam wspomnieć) zapach ma równie przyjemny, niestety nie jest aż tak wydajny jak olejek z babydream. Mimo to polecam !


5. Pharmaceris M Bustfirm ujędrniający krem do pielęgnacji biustu w okresie ciąży i karmienia, świetnie uelastycznia skórę, szybko się wchłania daje uczucie gładkiej skóry. Jest dość wydajny, myślę że pozostanie w mojej kosmetyczce również na czas karmienia. Jak najbardziej polecam !

6. Pharmaceris M Foliacti krem zapobiegający rozstępom, polecam polecam polecam - to tak na wstępie. Jest to krem którego używam najdłużej, to właśnie on głównie uchronił mnie przed rozstępami. Ma świetny zapach, szybko się wchłania nie roluje się, jest jednak mało wydajny i to jest jedyny minus ponieważ jedno opakowanie kosztuje w mojej aptece 47 zł i dotychczas zużyłam chyba z 5 opakowań ale z czystym sumieniem mogę stwierdzić iż nie były to pieniądze wyrzucone w błoto.


7. Ziaja Mamma Mia płyn do higieny intymnej, co prawda nie jest to krem na rozstępy ale myślę że warto tutaj o nim wspomnieć. Dotychczas używałam płynu marki Lactacyd i nigdy mnie nie zawiódł, ale gdy na początku ciąży szukałam produktów na rozstępy trafiłam na ten płyn. Oczywiście kupiłam i nie żałuje, nie jest drogi a ma bardzo przyjemny delikatny zapach, nie podrażnia i na pewno zostanie w mojej kosmetyczne jeszcze na czas połogu, albo i dłużej :) Ma kremową konsystencje, jest bardzo wydajny i ma rewelacyjną pompkę ! Polecam !

8. Babydream fur Mama balsam do kąpieli, kolejny produkt z tej serii który mogę śmiało polecić, ma świetny zapach (przypomina zapach dzidziusia) kremową konsystencje pozostawia skórę miękką i nawilżoną, jedyny minus - jest bardzo wodnisty dzięki jest mało wydajny.


Mam nadzieje że pomogłam w jakimś stopniu tym którzy wciąż szukają produktu dla siebie

Pozdrawiam ! 

piątek, 27 czerwca 2014

33 tydzień ciąży


Witajcie !
Dawno mnie tutaj nie było, wszystko spowodowane remontem który właśnie dobiegł ku końcowi.
No dobra, została jeszcze sypialnia ale to co najważniejsze już skończone, czyli pokój naszego maleństwa.
Do porodu pozostało już tylko 7 tygodni a ja staram się wykorzystać ten czas na maxa. Włączył mi się jak to mój mąż mawia syndrom wicia gniazda i zajmuje się rzeczami o których wcześniej bym nawet nie pomyślała. Tak więc po pierwsze, uczyniłam bardzo radykalny krok, czyli uporządkowałam swoją cześć garderoby. Z częścią rzeczy się pożegnałam, cześć planuje sprzedać a szafa wciąż pełna. Grunt że umiałam się z pewnymi rzeczami pożegnać, wierzyć mi się nie chce że byłam taką chomikarą. Rzeczy w rozmiarach XS/S pożegnałam na dobre, bo wątpię że jeszcze kiedykolwiek je ubiorę :)
A jeśli tak, będę mieć pretekst by kupić nowe !
Wracając do naszego 33 tygodnia, o dziwo czuje się dobrze. Może dlatego że nie wychylam nosa poza dom podczas tego gorąca ? Bynajmniej cały czas jestem tak zajęta że czas na spacery itp. znajduje dopiero po południu kiedy nie jest już tak źle.  



W następnym poście wspomnę nieco o pielęgnacji ciała w ciąży, a póki co dodaje kilka ujęć z ostatniego czasu :)

Zapraszam również na mojego instagrama :

http://instagram.com/chanelcome



 W tym roku tatuś świętował swoje pierwsze święto w prezencie dostał... bodziaki ! :)

Pozdrawiam !

poniedziałek, 9 czerwca 2014

30 tydzień !

Witajcie !
Miał być kolejny post wyprawkowy, jednakże postanowiłam pokazać Wam wszystko jak tylko będzie już stało na swoim miejscu w pokoiku. Pokój małego szkraba już na finiszu, na szczęście :)

Hura hura hura !
Teraz tylko skręcanie mebelków i...
Do akcji wkraczam ja ! :)
A póki co leniwym krokiem weszliśmy w 30 tydzień...

A tutaj kilka wspomnień z poprzedniego tygodnia, gdzie to tatuś i mamusia pozwolili sobie odbyć przedwczesne wakacje. Cały tydzień należał do nas, mnóstwo chodzenia i leniuchowania zarazem !
Krótko mówiąc Kraków nawiedził Trójmiasto :)




Tak wyglądamy w 30 tc :)







Pozdrawiam !

Przypominam że teraz możecie nas znaleźć również na facebooku :)

>KLIK<